-Niestety, incydent przez który Pani się tu znalazła... Będzie miał następstwa. - Widzisz zdezorientowaną minę ojca, coraz większe oczy matki - napełniające się łzami i minę Michała mówiącą klarownie, że jest w stanie zabić.
-Zgodnie z prawem, może Pani dokonać aborcji. - W momencie kiedy padają te słowa, wszystkie cztery pary oczu, zwracają się w Twoją stronę. A Ty? Ty jakby bezwiednie, kładziesz dłoń na swoim płaskim brzuchu, poruszasz na nim delikatnie palcami, oczami wyobraźni widzisz jak powoli się zaokrągla.
-Nie. - Twój głos, tak rzadko używany - bo nadal rozmawiasz tylko z Michałem, zaskakuje wszystkich.
-To moje dziecko. Tylko moje. - Mówisz to z naciskiem na dwa ostatnie słowa, widzisz jak matka chce protestować, jak ojciec blednie. Nie masz siły spojrzeć na Brata.
-Mamo, a Ty? Mogłabyś je zabić? - Pytasz z niespotykanym - jak na siebie spokojem, odwracając od niej wzrok. Ponownie kierujesz go na swój brzuch. Czujesz jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem.
Palcami Michał podnosi Twoją głowę do góry - tylko na Jego dotyk, nie reagujesz obrzydzeniem.
-Kara? Jesteś tego pewna? - Widzisz w Jego spojrzeniu wiele sprzecznych emocji, ale to co jest najwyraźniejsze to wiara w Ciebie, w Twoją decyzję i absolutne się z nią pogodzenie.
-Tak Michał. Jestem. - Mówisz cicho, na co Jego dłoń ląduje na Twojej.
-Będę wujkiem. - Mówi wesoło, chociaż wiesz że to tylko maska. Że On mówi to specjalnie, bo przecież nie cieszy Go to, co Ci się przytrafiło. Tylko... Wiesz, że jako jedyny zaakceptuje każdą Twoją decyzję bezwarunkowo, tak jak zrobił to teraz. I zawsze będzie przy Tobie. Tuż obok.
Obdarzasz wszystkich obecnych w Twojej szpitalnej sali, nieśmiałym uśmiechem i już wiesz, że to co się wydarzyło nie ma najmniejszego znaczenia.
- Bo już teraz - kochasz dziecko które nosisz w sobie.
- Bo już teraz - nie pamiętasz tego co zostało Ci zrobione.
- Bo już teraz - masz świadomość bliskości, najlepszego Brata na świecie.
Uważam, że nie wyszło. Pewna osoba jednak, z uporem maniaka suszy mi łeb, że jednak tak.
Powiedzcie mi, ale szczerze: Co o tym sądzicie?
Uważam, że piszesz bardzo ciekawie i jeżeli masz pomysł to powinnaś kontynuować tą historię. Mnie osobiście ona bardzo zaintrygowała i czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, że to jest świetne. I będę tutaj aż do końca.
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńCholernie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTo jest genialne. Słusznie dziewczyna zapytał swoja matkę czy ona by potrafiła dokonać aborcji. Czekam na ciąg dalszy, a Michał to naprawdę wspaniały brat ;)
OdpowiedzUsuńNie ma opcji, musisz dodać kolejną część, bo na podstawie dwóch krótkich rozdziałów nie jestem w stanie ocenić ;)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie - pisz dalej, proszę. Bo ta historia jest zupełnie inna od wszystkich i jestem pewna, że stworzysz z niej genialne dzieło.
Poruszyła mnie miłość, jaką Karina obdarzyła swoje nienarodzone dziecko, które przecież mogłaby znienawidzić i to by było logiczne. Ona jednak z całych sił chce dla niego być, chce je posiadać i dzięki niemu jest w stanie zamknąć TAMTEN rozdział swojego życia, który powinien zostać zapomniany.
Tak trochę chamsko, ale przy okazji zapraszam na nową, jednoczęściową historię na http://shadow-of-the-days.blogspot.com/ i na kolejną : http://trying-to-forget-u.blogspot.com
Jest genialnie dodaje twój blog do obserwowanych. Pisz dalej a ja czekam na następne
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Cześć! Dotarłam tu z małym poślizgiem, ale jestem. Jestem, bo przeczytałam Twój komentarz na moim blogu za co bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest taki... inny. Te trzy zdania pisane od gwiazdek, nigdy się nie spotkałam z czymś takim i nie spodziewałam się, że może być fajne. To ani nie zawala konstrukcji rozdziału, ani nie razi w oczy, tylko pasuje do reszty.
A co do samego opowiadania. Główna bohaterka musi mieć w sobie dużo siły. Została zgwałcona, świat się jej zawalił, a tutaj jeszcze informacja o dziecku. I wydawałoby się, że to kolejny dramat. A jej to daje siłę do życia. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim podejściem; ani w opowiadaniach, ani w artykułach o zgwałconych kobietach. Zawsze było tak, że ofiary gwałtu nie chciały tego dziecka, bo ono przypominało im o przeżytej tragedii. Wykraczasz poza normy, ale to dobrze rokuje tej historii ;)
Wczoraj przeszkodzili mi ambarasem na wykladzie doczytanie 2 czesci, ale w zasadzie sie z tego ciesze. Bo milo jest przeczytac dzisiaj cos tak dobrego, cos tak odmiennego od ckliwyk historyjek o milosci siatkarza do jakiejs damy. Bo odbiegasz od stereotypow, pokazujesz jasne srony tak mrocznego wydarzenia. Zostaje. Zdecydowanie zostaje na dluzej.
OdpowiedzUsuń